Polubownie czy przez sąd – jak najlepiej dochodzić należności w TSL?

REKLAMA
REKLAMA
W branży TSL nawet niewielkie opóźnienia w płatnościach mogą prowadzić do utraty płynności, a w skrajnych przypadkach – do upadłości firmy. Skuteczna windykacja to często kwestia przetrwania, a nie tylko egzekwowania prawa. Co zatem wybrać: sąd czy polubowne rozwiązanie?
Ciągnące się sprawy w sądzie
Postępowanie sądowe w Polsce jest czasochłonne, nie da się ukryć. Mimo cyfryzacji i wdrażania e-doręczeń, od momentu złożenia pozwu do uzyskania prawomocnego wyroku może minąć wiele miesięcy, a w przypadku apelacji – nawet kilka lat. Dla przedsiębiorców z branży TSL, którzy działają w realiach krótkich terminów płatności i wysokich kosztów operacyjnych, to zbyt długi okres oczekiwania.
REKLAMA
REKLAMA
– Z naszej perspektywy największym problemem postępowania sądowego jest nie tylko jego długość, ale i nieprzewidywalność. Nawet jeśli mamy silne dowody, przeciągająca się procedura potrafi skutecznie sparaliżować działania windykacyjne – mówi Jacek Dżumak, ekspert ds. windykacji w branży TSL z firmy Pactus.eu.
Zarazem postępowanie sądowe ma jedną istotną zaletę: przerywa bieg przedawnienia roszczenia, co w branży transportowej ma ogromne znaczenie. Termin przedawnienia dla roszczeń z umowy przewozu wynosi zazwyczaj zaledwie 12 miesięcy, a po jego upływie odzyskanie pieniędzy staje się praktycznie niemożliwe.
– Wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy, jak szybko przedawniają się roszczenia w transporcie. W takich przypadkach wniesienie pozwu – nawet jeśli nie planujemy aktywnie prowadzić sprawy – bywa jedyną metodą zabezpieczenia przyszłych działań – zauważa ekspert.
Polecamy: Samochód w firmie
Windykacja polubowna
REKLAMA
Windykacja polubowna opiera się na dialogu i negocjacjach. W przeciwieństwie do drogi sądowej, pozwala ona na szybkie działanie – często już po kilku dniach od wystąpienia opóźnienia. Doświadczony negocjator jest w stanie dotrzeć do osoby decyzyjnej po stronie dłużnika i przedstawić konkretne propozycje spłaty, zanim sprawa trafi do kancelarii, czy sądu.
– Wielokrotnie przekonaliśmy się, że wiele firm zalega z płatnościami nie dlatego, że nie chcą zapłacić, ale dlatego, że mają chwilowe problemy z płynnością. Polubowne podejście, połączone z presją informacyjną, daje w takich przypadkach znacznie lepsze efekty niż spór sądowy – podkreśla ekspert.
Co więcej, windykacja polubowna jest zdecydowanie tańsza. Złożenie pozwu, opłaty sądowe, koszty zastępstwa procesowego i ewentualnej egzekucji komorniczej, mogą znacząco przewyższyć wartość samego długu, szczególnie w przypadku niewielkich należności, typowych dla transportu krajowego. Warto również zaznaczyć, że w przypadku windykacji polubownej, wiele firm windykacyjnych stosuje model, w którym to dłużnik ponosi koszty działań windykacyjnych. Dzięki temu, wierzyciel odzyskuje swoją należność w całości, bez konieczności angażowania dodatkowych środków. Tego rodzaju rozwiązanie, nie tylko minimalizuje ryzyko finansowe po stronie klienta, ale także stanowi dodatkowy element nacisku na dłużnika, zwiększając szanse na szybką spłatę.
Droga sądowa nie musi być standardem
Czy każda sprawa nadaje się jednak do rozwiązania na drodze polubownej? Nie. W sytuacjach, gdy dłużnik uchyla się od kontaktu, ukrywa majątek lub uporczywie unika zapłaty, skierowanie sprawy do sądu może być koniecznością – choćby po to, by uzyskać tytuł wykonawczy i skierować sprawę do komornika.
– Nie jesteśmy przeciwnikami drogi sądowej. Uważamy jednak, że należy traktować ją jako ostateczność, a nie standard. Największą skuteczność osiągamy, gdy działania windykacyjne są podejmowane szybko – najlepiej do 30 dni po terminie płatności. Im dłużej czekamy, tym mniejsze szanse na odzyskanie pieniędzy – tłumaczy Jacek Dżumak.
Wybór między windykacją polubowną, a postępowaniem sądowym, powinien być uzależniony od konkretnej sytuacji. Jeśli celem jest szybkie odzyskanie należności i zachowanie relacji biznesowych – warto postawić na działania polubowne. Jeśli natomiast dłużnik jest nieuczciwy lub nie reaguje na wezwania, konieczna może być droga sądowa.
Branża TSL potrzebuje dziś nie tylko narzędzi prawnych, ale przede wszystkim strategii działania, która uwzględnia realia rynku, czas i koszty. Łączenie obu metod staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem.
– Największą wartością jest czas. Dlatego firmom transportowym, spedycyjnym i logistycznym rekomendujemy, by działali szybko, zanim sytuacja się pogorszy. A wybór narzędzia – sądu czy negocjatora – powinien być efektem chłodnej kalkulacji, a nie emocji – podsumowuje ekspert.
REKLAMA
REKLAMA